Kiedy nowy ficzer to błąd – i jak powiedzieć “nie” interesariuszowi
Szybciej, mocniej, więcej – tak można podsumować jak często interesarusze podchodzą do wdrażania nowych ficzerów.
A w tym przypadku najczęściej mniej znaczy więcej. Trafiłam na statystyki, że 64% funkcjonalności jest nieużywana wcale, albo bardzo rzadko. Jestem w stanie w to uwierzyć.
Jak więc unikać wdrażania funkcjonalności, które są bez sensu? I co znaczy, że funkcjonalność jest bez sensu 😉
1. Kiedy ficzer jest błędem?
- ❌ nie rozwiązuje realnego problemu użytkownika,
- ❌ jest oderwany od strategii produktu i roadmapy,
- ❌ pochodzi z tzw. HIPO (Highest Paid Person’s Opinion) bez poparcia danymi,
- ❌ generuje koszty bez zwrotu z inwestycji (ROI),
- ❌ zwiększa złożoność produktu bez dodania realnej wartości,
- ❌ opóźnia ważniejsze inicjatywy lub psuje UX,
- ❌ tworzy dług technologiczny i produktowy.
Żeby jednak uznać, że tak jest, często musimy mieć dane. JAKIEKOLWIEK dane.
Jeżeli nie zbieracie ŻADNYCH danych – czas to naprawić. Oczywiście najlepiej jakbyście wdrożyli od razu projesjonalne narzędzie takie jak Mixpanel, ale wiem, że często jest to problem i “trzeba przedyskutować” (ale niby co? Że przestanimy działać po omacku 😂). No dobra, może jestem trochę niesprawiedliwa, wdrożenie takiego narzędzia wiąże się z kosztami, ok. Nie dyskutuję.
Ale co można podpiąć np. HOtjar od razu – to ododanie jednego skryptu i już możemy zobaczyć, jak użytkownicy korzystają z naszego narzędzia. W darmowej wersji w ograniczony sposób, ale lepiej tak niż w ogóle.
2. Co tracimy przez błędne ficzery?
- Budżet i czas zespołu – tego chyba nie trzeba tłumaczyć
- Motywację deweloperów – nikt nie chce robić dla samego robienia. Wolimy, żeby nasza praca miała sens i wpływała na innych – zespół developeski nie jest tu wyjątkiwme.
- Zaufanie interesariuszy – kto jest winiony, jak coś nie działa w produkcie 😉
- Spójność strategii produktu, przez co jeszcze trudniej jest podejmować kolejne decyzje startegoczne.
3. Dlaczego interesariusze nalegają?
Najczęściej… z dobrych intencji. Chcą efektów. Działają pod presją klienta lub emocji. Czasem mylą rozwiązanie z problemem.
Dlatego taka komunikacja wymaga sporo empatii i opierania się o fakty.
4. Jak powiedzieć „nie” bez palenia mostów?
Zamiast mówienia “nie” od razu (Ty również możesz się mylić), zapytaj: “po co?”, “jaki problem chcemy rozwiązać?”, “jakimi danymi dysponujemy?”. Jeżeli nie czujesz się przekonana/y do odpowiedzi, a nie dysponujecie danymi, żeby jasno zdecydować, pokaż koszt alternatywny.
To nie musi być oczywiste dla osoby, z którą rozmawiasz. Pamiętaj, że to Ty wiesz, co robi zespół i jakie macie plany – ta osoba nie musi tego wiedzieć albo pamiętać. Jej za to nie płacą. Więc musisz powiedzieć “jak krowie na rowie” – jak zrobimy X, to nie zrobimy Y. Wtedy masz szansę na pogłębienie rozmowy. Pamiętaj, żebby odwoływać się do strategii – misji, wizjii, roadmapy (jeżeli masz, bo wiem, że bywa różnie).
Zawsze możesz też zaproponować MVP lub eksperyment (prosty fake door czy popup z ankietą) czyli znowu – zebranie danych ograniczjąc maksymalnie koszty
5. Przykłady z życia
- 🔍 Eksperyment z landingami: 4 koncepcje, mały budżet, twarde dane – wygrał nieoczywisty pomysł.
- 🧾 Feature dla jednej księgowości: prosta ankieta pokazała, że większość nie potrzebuje zmiany.
- 🧨 Wpadka z Internet Explorerem: 3,5% użytkowników generowało aż 10% przychodów. Dane zmieniły decyzję.
6. Checklista: zanim powiesz “tak”
- ✔️ Czy to realny problem użytkownika?
- ✔️ Czy wspiera strategię i roadmapę?
- ✔️ Czy zwiększa wartość produktu?
- ✔️ Czy mamy zasoby na jego utrzymanie?
- ✔️ Czy możemy go przetestować jako MVP?
- ✔️ Czy znamy koszt i ryzyko?
Podsumowanie
Nie każdy pomysł zasługuje na wdrożenie – nawet jeśli pochodzi od VIP-a. Twoją rolą jako PO lub PM jest nie tylko dowożenie, ale też chronienie produktu, zespołu i strategii. A czasem… powiedzenie „nie”.
Ten wpis jest wersją #teamliterki live’a, który odbył się moim kanale na Youtube.


